Tarja Turunen, Kraków, Klub Studio 25.10.2022 – relacja z koncertu.

Nie mogłem się doczekać tego koncertu co najmniej z czterech powodów. Po pierwsze chciałem na żywo usłyszeć zawrotne gitarowe intro Alexa Scholppa do Dead Promises (na moim winylu już niemal zdarte od tysięcznego odsłuchania), po drugie zobaczyć jak pomiędzy utworami wykonuje on popisowy rzut gitarą w stronę technika, z nadzieją, że w końcu ten nie zdąży jej złapać. Po trzecie i czwarte… Tarja. Czy w rzeczywistości jest tak obłędnie piękną kobietą jak na okładce ostatniego albumu „In The Raw” i czy naprawdę na koncertach rozmawia z publicznością w ich ojczystym języku?

Intro było oszałamiające, gitara nie upadła, Tarja jest nawet piękniejsza niż na fotografiach, a język polski to dla niej łatwizna (no przecież ona płynnie mówi w kilku)! I coś jeszcze… Moment, jakiego nigdy nie przeżyłem na żadnym koncercie. Czy możecie sobie wyobrazić sytuację, w której artysta wykonuje utwór w taki sposób, że gdy na moment robi przerwę, to na kilkutysięcznej widowni panuje taka cisza, że słychać szepty? Nie? No to musicie kiedyś posłuchać na żywo Tarji Turunen i przeżyć jej hipnotyzującą reakcję z odbiorcami.

Obdarzona pięknym, lirycznym, trzyoktawowym sopranem Tarja promuje na obecnej trasie swój ostatni, ósmy solowy album „In The Raw”, utrzymany w konwencji metalu symfonicznego. Płyta ukazała się już w 2019 roku, jednak pandemia skutecznie uniemożliwiła jej promocję. Jest nie tylko przepięknie wydana, tak w wersji winylowej (2LP) jak i na CD, ale zagrana ciężej, surowiej niż poprzednie albumy Tarji. Jednocześnie, tak w wersji muzycznej, jak i graficznej okraszona lśniącym złotem – wyrazistymi orkiestracjami i chórkami. Złote dodatki są nie tylko ważnym elementem graficznym okładki płyty, ale stanowią też motyw dekoracji koncertowej i jednej z kreacji, które artystka kilkukrotnie zmienia podczas występu.

Podczas krakowskiego koncertu zespół wykonał aż siedem z dziesięciu kompozycji z ostatniego albumu, w tym dynamiczne wersje Serene, Silent Masquarade, Tears in Rain, Railroads, Goodbye Stranger i Dead Promises. Nie zabrakło starszych, dobrze znanych utworów, jak I Walk Alone czy Demons In You. Z okresu współpracy z Nightwish usłyszeliśmy chyba tylko jeden utwór, ale jakże popularny – Wishmaster.

Powszechnie wiadomo, ze Tarja jest mistrzynią kontaktu z publicznością. Gdy przyjeżdża do jakiegoś kraju, uczy się zwrotów w lokalnym języku. W Krakowie ich zasób nie ograniczał się jedynie do klasycznego „jak się masz Polska!”, ale były tam prawdziwe dialogi, jakby artystka czuła się jak w domu. Zresztą widać było wyraźnie jej wzruszenie ciepłym przyjęciem, jak zawsze zresztą w Polsce, gdzie jej fani to naprawdę liczna rzesza.

Momentem, który zapamiętam na długo, było wykonanie przez wokalistkę dwóch utworów jeden po drugim: You and I oraz The Golden Chamber: Awaken, Loputon yö, Alchemy. Są to bardzo nastrojowe, akustyczne kompozycje, które na płycie w edycji CD stanowią połączoną całość, trwającą ponad 11 minut. Pierwsza z nich to rockowa ballada, druga to głównie wokaliza w języku fińskim, w której Tarja pokazuje swoje operowe możliwości głosowe. Na płycie Tarji towarzyszą w tych kompozycjach fortepian, skrzypce i sekcje orkiestry symfonicznej. Podczas koncertu wokalistka pozostała na scenie jednak sama ze swoim pianinem. Technicy wygasili światła, pozostawiając jedynie biały, dyskretny blask skierowany na artystkę. Tarja poprosiła publiczność o zapalenie latarek w telefonach. Ballada You And I wprawiła falujący tłum słuchaczy w taki stan zatopienia w klimat, że po wyśpiewanej frazie „can you feel the pain drip, drip…”, po której w utworze następuje chwila zawieszenia, na kilkutysięcznej widowni zapanowała taka cisza, że Tarja uniosła głowę znad pianina, rozejrzała się wokół i zawołała: „hej jesteście tutaj jeszcze?!” 

W zasadzie wszystko w tym koncercie było bardzo dobre. I nastrój, i repertuar, i oprawa wizualna, i kontakt zespołu z publicznością, i jakaś taka nie dająca się opisać, ale wyraźnie wyczuwalna pozytywna, pokojowa aura. Może dlatego, że sama Tarja to uosobienie piękna, spokoju, tolerancji i profesjonalizmu? Ale ogromnej zasługi dla udanego koncertu nie można też odmówić towarzyszącym Tarji muzykom, spośród których największe owacje zbierali: Alex (gitara i śpiew) oraz Max Lilja (wiolonczela elektryczna, kiedyś Apocalyptica). Z kolei Mike Coolen udowodnił, że seria uderzeń pałek w bębny może być szybsza niż seria z karabinu maszynowego. Totalny odjazd.

Roli zespołów poprzedzających występ Tarji podjęły się norweski Abakas i brytyjski Serpentyne. Szczególnie ten drugi ma już w Polsce coraz liczniejszą rzeszę fanów, widocznych także na krakowskim koncercie.

Tarja przyjechała tym razem do Polski na dwa występy, drugi z nich odbył się następnego dnia we Wrocławiu, w Centrum Koncertowym A2.

Dead Promises – Official Audio / Video